W sadzie w listopadzie

_DSC_0488


Twórczość ;-)

Wieczór Sów w białostockiej Pracowni R5 i wypał techniką RAKU. I my tam byliśmy i sowy szkliwiliśmy (no ja żubra akurat ale to bliski zamiennik 😉 )

b_8142b_8148b_8153b_8168b_8170b_8174b_8179b_8181b_8182b_8188


Zima na Podlasiu trwa :-)

b_5722b_5717b_5689b_5686b_5656


Sanki

Jesteśmy, co więcej,  mamy się dobrze. Łapiemy wiatr w żagle, a raczej pęd w sanki 🙂

bl_5198bl_5208bl_5210bl_5203

bl_5233

Enter a caption

bl_5222

bl_5244bl_5241bl_5265bl_5266bl_5267bl_5268bl_5283bl_5232bl_5288bl_5289bl_5301


kocham bardziej

– Alek kocham cię najbardziej na świecie!

– Ale ja i tak cię kocham bardziej.

– Nie da się bardziej.

– Ale ja cie kocham bardziej bo ja cię kocham dłużej.

– ???

– Jak byłem taki jak bakteria w twoim brzuchu to już cię kochałem a ty nawet nie wiedziałaś że jestem.

bl1


spacer nad Krzemianką

bl_3414bl_3418BL_3517bl_3469-kopiaBL_3442-KOPIA-kopiabl3448bl_3450bl_3451-kopia2bl_3548bl_3546BL_3493bl_3475bl_3491.1BL_3409bl_3438


U PRZYJACIÓŁ NAD NARWIĄ

Wędkarz nasz prywatny. Współtworzy klimat 🙂 Bocian wlazł w kadr przypadkowo.

b_2748

b_2740b_2760b_2763b_2775b_2780

Nie tak dawno 1 maja był dniem pochodów. U nas był dniem biegów interwałowych. W różnych grupach wiekowych.b_2781b_2783b_2792b_2794

Zmęczenie dopadało w najmniej przewidywanych momentach.b_2809b_2815b_2819b_2824b_2825b_2838b_2857b_2860b_2871b_2881b_2887b_2896b_2908b_2917b_2928


WEEKEND W ROBERTS PORT TO ZAWSZE DOBRE ROZWIĄZANIE :-)

Właśnie. Dziecko jest tak zarobione, że nawet nie zauważy Twojego zniknięcia na długie godziny w hotelowym spa 😉

Alek i Asia dzielnie piekli ciastka, robili figurki do teatrzyku cieni, ganiali po małpim gaju, grali na play station, wróżyli z wosku i ciastek z wróżbą, bawili się na balu przebierańców, godzinami pławili się w basenie… pewnie zapomniałam co tam jeszcze. Chociaż śmiem przypuszczać, że największą atrakcją i tak było przesiadywanie po nocy na fotelach przy windzie z gromadą innych, wcale nie śpiących mimo późnej pory, dzieciaków 🙂

arp001arp002

arp014arp003arp004arp005arp006arp007arp008arp009.jpgarp010arp011arp012arp013

 

Czekamy na windę. Podjeżdża. A w środku pięciu mężczyzn w beżowych hotelowych szlafrokach wracających z basenu. Na co Alek z zachwytem „oooo, SZAMAAAANI”.

 

Więc jest magia 😉

http://www.hotel-port.pl/rodzinny_hotel

 

 


Spacer wieczorową porą

b_1388b_1390b_1391b_1392b_1420___b_1429___b_1434___b_1473___


zmroziło…

b1658p

b1684

b1662

b1722

b1717

b1711

b1725

b1739

b1742

b1740


Grudniowe

To może trochę świątecznych nastrojów…

Alek bynajmniej nie gra na skrzypcach. Tylko próbował, został pochwalony, że ma bardzo piękny chwyt, ucieszył się, że gdyby mu się zachciało to by mógł i po kilku minutach naukowych doświadczeń stracił zainteresowanie skrzypcami… Uffff…

B_0992-kopia

B_1076-kopia

B_1080-kopia1

B_1102-kopia

B_1113-kopia

B_1158-kopia

B_1172-kopia

B_1204-kopia

B_1207-kopia

 

ps. nie wiem dlaczego po zmniejszeniu i zapisaniu jako gif taki szum w kropki wychodzi na czarnym??? Za bardzo zmniejszam???

psII. a pięć lat temu:

blkar

 


Hania i Wiki cztery lata później

…to już tyle czasu????

tu w lipcu 2011 roku

Hanka, Wiki i prawie Noc Kupały

a tu cztery (cały czas mam wrażenie, że dwa) lata później: bl_4433

bl_4483

bl_4541

bl_4555

bl_4569

bl_4573


Zapach gliny

Pojechaliśmy zwiedzić malowniczą, ukrytą w puszczy, Czarną Wieś Kościelną – pełną pracowni garncarskich.

Alek z wrodzoną sobie swobodą i bezpośredniością wpadł do jednej z nich z okrzykiem „nauczy mnie pan robić naczynia? na kole?”. Pan Garncarz był wyluzowany i nie widział żadnych przeszkód. Posadził na skrzyni przy kole, dał kawałek gliny, uruchomił koło i w minutę zrobił szkolenie. I nauczył 🙂 .

b47

b54

b56

b42

… a ja miałam okazję przypomnieć sobie zapach gliny (której nie musiałam szlamować ;-)), wspominając Panią Basię Zborucką i pracownię ceramiczną w DK Muza w Lubinie


duża scena …

… i dużo czekania 😉 Jakby nie było wzruszający widok 🙂

b_4273

b_4280

b_4285

b_4292

b_4295

b_4308

b_4314

b_4348

b_4363

b_4366

b_4368

b_4381


Paryż :-)

A to wszystko przez Margot. A jeszcze bardziej przez Olimpię. Ale to inna historia…

Tak czy inaczej we wtorek wieczorem zdecydowaliśmy, że lecimy a we czwartek rano lądowaliśmy na lotnisku w Beauvais.

Wysiedliśmy z autobusu z lotniska w Port Maillot i już nie szukając metra poszliśmy przed siebie. Pięknie było od razu 🙂 A po kilku minutach spaceru ujrzeliśmy Łuk Triumfalny :-). Tak po prostu zwyczajnie stał na środku liczącego z pięć pasów ronda (od razu pomyśleliśmy o Asi S. jakby ją na to rondo wpuścić ;-))

Bl_3695Bl_3701

Wieża Eiffla na żywo też nam się bardzo spodobała. Kolejki do kas wiły się malowniczo u jej podnóża w związku z czym nie próbowaliśmy wjechać na szczyt. Ale od dołu też była naprawdę ładna 🙂 Taka koronkowa.

Bl_3731 Bl_3737 Bl_3757 Bl_3763 Bl_3770 Bl_3772 Bl_3788 Bl_3798 Bl_3799 Bl_3802 Bl_3803

Szliśmy i szliśmy i szliśmy aż doszliśmy do bramy… pięknej…  „wiesz, bardzo często ją widziałem na różnych zdjęciach. Zaraz sobie przypomnę co to jest…”. Aaaa… w tle piramida… toż to Luwr! Całe szczęście,że oglądaliśmy „Kod da Vinci” ;-). Czy już wspomniałam, że przewodnik z którym pojechaliśmy zdążyłam na szybko przejrzeć dopiero w samolocie i już wówczas wzbudził moją nieufność? W naszym przewodniku nie była zaznaczona wieża Eiffla, pomijając kilka innych dość, wydawałoby się, interesujących przeciętnego turystę atrakcji. O! np kawiarnia z filmu „Amelia” – po co wzmianka, że istnieje naprawdę skoro nawet nie napisano pod jakim adresem? Ach, po cóż. Za to cmentarze, pomniki i domy inwalidów były opisane z drobiazgową wręcz dokładnością. Zecydowanie był to przewodnik dla kombatantów. My nie należeliśmy do grupy docelowej. Bl_3810 Bl_3822

Po wtopie z Luwrem nabyliśmy zwyczajną mapę miasta i już było prościej. Poza tym dowiedzieliśmy się co widzieliśmy w trakcie całodniowego spaceru 🙂

Cały następny dzień spędziliśmy na Montmartre. Niechcący dostarczyliśmy sobie wrażeń wysiadając o jedną stację metra za wcześnie.. Plac Pigal znany z filmów to pikuś.

Tu bazylika Sacre-Coeur na szczycie wzgórza Montmartre.

Bl_3839 Bl_3843 Bl_3846 Bl_3860 Bl_3864

Bardzo klimatyczna dzielnica Montmartre 🙂 Planowaliśmy kilka godzin, a przewłóczyliśmy praktycznie cały dzień 🙂Bl_3868 Bl_3874 Bl_3877 Bl_3884

Zachwyciło mnie Muzeum Salvadora Dali. Świetnie wyeksponowane i dokładnie opisane prace (po angielsku też!!!) oraz klimat stworzony światłem, muzyką i głosem Salvadora Dali. Polecam 🙂Bl_3897

Bl_3901 Bl_3903 Bl_3937 Bl_3959 Bl_3967

Zaskakująco niepozorne Moulin Rouge.Bl_3982 Bl_3986

Po tym jak Margot nam opisała i pokazała na mapie jak poruszać się po Paryżu kolejką RER i metrem, przemieszczanie było nadspodziewanie łatwe. (Pomijając powrót na lotnisko Beauvais o świcie w niedzielę ale to zupełnie inna historia. Pamiętacie film „TAXI”? I tego taksówkarza? Oni tak NIE JEŻDŻĄ.)

Bl_3991 Bl_3996

Katedra Notre-Dame – PRZE-PIĘ-KNA! Tyle razy oglądana na reprodukcjach na żywo robi ogromne wrażenie…Bl_4012 Bl_4027 Bl_4031 Bl_4036 Bl_4040

Kolejny dzień spędziliśmy w Luwrze. Generalnie Luwr ogłuszył mnie swoją wielkością. Do tego stopnia, że nawet się zgubiłam gdy z uporem maniaka szukałam Vermeera (niestety tylko jednego obrazu jak się okazało). Ale skandaliczne dla mnie było to, że podpisy eksponatów były WYŁĄCZNIE w języku francuskim. Sorry…

Nie zrobiliśmy selfi z Moną Lisą… Chociaż z obserwacji wynikało, że wypada.

Bl_4053

Bl_4065 Bl_4069 Bl_4075 Bl_4093

Część w której mieszkał Napoleon. Oprócz tego, że miał wszędzie daleko to miał też piękne żyrandole. Bl_4109

Przesiadywaliśmy w przemiłych kafejkach, spędzaliśmy wieczory w gościnnym domu Margot, w fantastycznym towarzystwie i  w klimatycznym domu, jedliśmy genialne rzeczy, od serów i pieczywa począwszy, przez małże, ślimaki i zupy cebulowe, na boeuf bourguignon skończywszy, piliśmy dobre wino. To były bardzo udane trzy dni 🙂

Margot i Alex – jeszcze raz dziękujemy za zaproszenie 🙂

 

 

PS. Może i „niezwykły” przewodnik, jak jest napisane na stronie Merlina, ale my go akurat nie polecamy

http://merlin.pl/Paryz-po-polsku_Barbara-Stettner-Stefanska/browse/product/1,406711.html


Korfu – jeszcze trochę

O tak właśnie w większości wyglądały drogi na Korfu :-).

cm_1080

cm_1081

Bynajmniej to nie jest droga jednokierunkowa. Wcześniej był co prawda nieagresywny znak drogowy informujący o zwężeniu drogi. Ale już informacji, że to zwężenie zajmuje około 3 najbliższych kilkometrów, nie…

cm_1163

Wracając mieliśmy szczęście – jechaliśmy ZA autobusem. A nikt nie wymaga od autobusów żeby jechały na wstecznym 3 kilometry, kiedy i tak ich oba lusterka wsteczne prawie dotykają budynków. cm_1250

cm_1121

Makrades – trafiliśmy tu w czasie sjesty. Wioska była absolutnie wyludniona. Owszem czasem dobiegał zapach przyrządzanego obiadu, albo dżwięk radia, ale nic poza tym. Wszystko na głucho zamknięte i ani żywej duszy…cm_1143

Na szczęście kilometr za wioską trafiliśmy na sklep lokalnych producentów żywności i rękodzieła. Było czym się posilić :-). Zapas absolutnie genialnej oliwy z oliwek dowieźliśmy do domu.cm_1153

O toto to nie jest auto którym da się wjechać na Pantokrator. Za to widać piękne stuletnie drzewa oliwne którymi jest porośnięta znaczna część wyspy.

cm_1180

cm_1181

cm_1190

Przed nami grota w której, według legendy, był więziony Odyseusz.
cm_1235

Jeśli jeszcze raz polecimy na Korfu, to już wybralismy miejsce – do Arillas 🙂 Właściwie trafiliśmy tam przypadkowo, gdy szukaliśmy Agios Stefanos, gdyż tam właśnie odkryliśmy plażę z wielkim falami. Wcale nie jest łatwo dotrzeć drugi raz w to samo miejsce ;-). W zasadzie Arillas to jedna główna uliczka wzdłuż plaży, z tawernami wychodzącymi bezpośrednio na plażę z jednej strony, a rodzinnymi hotelami z drugiej strony. W czasie spaceru plażą wszyscy się witają i uśmiechają – bardzo pozytywne to było.

cm_1299

cm_1318

cm_1332

cm_1375

Tu już przy hotelu Mareblue Beach w którym nocowaliśmy.

Marcin skacze – pięknie co???cm_1399

Tu Alek pozuje „do kalendarza dla dziadków”…cm_1409

starał się baaardzo 😉

cm_1411

A na horyzoncie widać już Albanię.cm_1414

cm_1419

Stoimy nad Kanałem Miłości (w Sidari, Canal d’Amour). Legenda głosi, że jeśli nie masz szczęścia w miłości to wystarczy przepłynąć kanał, w zasadzie wąski przesmyk między klifami piaskowca, a los się odmieni 🙂
cm_1457

Tu właśnie ktoś odmienia swój los 🙂 Co Alek skomentował „jak dobrze, że my nie musimy, bo ty masz tatę a ja mam Martynę”. Co racja to racja 🙂

cm_1462

cm_1488

cm_1492

Polecamy 🙂 🙂 🙂


wspomnienie lata – Korfu (Kerkira)

Już wiosna. Właśnie nas zebrało na wspominki – ciepły lipcowy pobyt na przepięknej i jeszcze niezadeptanej wyspie Korfu. Wyspa maleńka, zielona, w większości porośnięta drzewami oliwnymi. I można na niej znaleść praktycznie każdy rodzaj plaży: kamienista, żwirkowa, skalista, piaszczysta, z dużymi falami i prawie bez fal, do nurkowania i takie gdzie pływać się nie da, bo zanim dojdzie się do wody po uda to człowiek (czyli ja, bo Marcin z Alkiem leżeli na płyciźnie i budowali zamek) się już umęczy, były plaże w maleńkich zatoczkach, które znikały przy przypływie, były plaże piaszczyste po horyzont.

Na najwyższy szczyt – Pantokrator, z którego ponoć widać przepiękną panoramę całej wyspy, nie dotarliśmy. Za pierwszym podejściem okazało się, że mamy samochód z za małym silnikiem i najzwyczajniej w świecie odmówił współpracy na którymś z podjazdów. Za drugim razem wypożyczyliśmy już mocniejszy. Tyle, że było po deszczu i tubylcy wybili nam z głowy wjazd – po deszczu jest bardzo ślisko bo opadłe oliwki pokrywają całą dróżkę. Celowo napisałam dróżkę bo, drogi patrząc na mapę, wyglądają zachęcająco, a na żywo większość z nich kojarzyło mi się z lekko zarośniętymi dróżkami na terenach naszych ogródków działkowych 🙂

Poza tym, jeśli sugerować się drogowskazami, KAŻDA droga prowadzi do stolicy wyspy – Kerkiry, jakkolwiek by się nie studiowało mapy i bez znaczenia czy jedzie się ze wschodu na zachód czy z zachodu na wschód 🙂

Widoki piękne, ludzie przemili, jedzenie przepyszne, morze ciepłe :-).  O ile Kreta nie spodobała mi się wcale o tyle Korfu jestem zachwycona  🙂

bm_0994

bm_0999

bm_1025

bm_1037

bm_1042

bm_1043

bm_1046

bm_1053

bm_1062

bm_1066

bm_1079

bm_1281

 

oczywiście, że ciąg dalszy nastąpi 🙂


:-)

kartka


Kładka Śliwno-Waniewo w marcowej aurze

b_1405M

b_1407

b_1406

b_1404

b_1401

b_1402

b_1408

b_1403

b_1409


kino kobiet ;-)

Czy łatwo jest zorganizować babski wieczór z babskim filmem?

Jak się już zneutralizuje dzieciaki i Panowie wybędą pić i włóczyć się po knajpach (nie do końca wcale chętnie, zwłaszcza na widok sushi, makaronowych muszli wypełnionych przeróżnym farszem, Martini, rumu, arbuza i sernika – no dobra sernikiem zostali poczęstowani, Gospodyni szczodrze obdzieliła „no czyż nie jest to najlepszy sernik jaki jadłeś w życiu?” ) jak się uda znaleść miejsce w kompie gdzie został zapisany film tak-żeby-od-razu-znaleść, puści się dzieciakom kilka bajek, zrobi Panom kawę, przyniesie ciepłe koce, wygoni dzieciaki do domu, naleje sobie drinka, wygoni dzieciaki do domu … to już jest prosto 🙂 A najtrudniejsze wydawało się początkowo zorganizowanie rzutnika 😉

Dzięki za miły wieczór 🙂

Chłopaki płynęli do Wenecjia_2167

a_2189
Widocznie słabo szło bo pozwolili Dziewczynom pomóc 🙂a_2202
a_2197
a_2068 a_2078 a_2081 a_2085 a_2136     a_2232 a_2266
a_2275
a_2289